W latach 70. wszyscy w Związku Radzieckim wiedzieli o rodzinie Berberovów.
Słynęli oni z tego, że w ich stumetrowym mieszkaniu w Baku mieszkały lwy.
Niestety, ich przyjaźń z królami bestii zakończyła się tragicznie.

Głowa rodu Berberowów najwyraźniej była przeznaczona do kontaktów z tymi drapieżnikami. Nazywał się Lew Lwowicz. Nawiasem mówiąc, należy zaznaczyć, że Berberowowie nie byli trenerami, jak się o nich zwykło mówić. Lew Lwowicz był architektem. Od dzieciństwa kochał zwierzęta. W jego domu mieszkały różne zwierzęta. Jego żonie Ninie to nie przeszkadzało.

Pierwszym drapieżnikiem, który zamieszkał w jego domu, była wilczyca. Została dosłownie wrzucona pod drzwi Berberowów. Architekt przyjął ją pod swój dach. Lew Lwowicz nie obawiał się, że drapieżnik będzie w mieszkaniu obok jego małych dzieci, Romy i Ewy. Kiedy Tomka (tak nazywało się to zwierzę) stała się dorosła, trzeba było ją oddać do zoo. Wszystko dlatego, że nie pozwalała nikomu wychodzić z domu.

Pewnego dnia, gdy Berberowowie odwiedzali Tomkę w zoo, zobaczyli małe lwiątko. Był poważnie chory — nie mógł poruszać przednimi nogami. Nie wiadomo, jak to było możliwe, ale Berberowowi udało się przekonać dyrektora zoo, aby oddał mu zwierzę.

Król Pierwszy
W domu opiekowali się lwiątkiem i przywrócili mu zdrowie. Nauczył się chodzić, ale jego nienormalny chód pozostał (można to zobaczyć w filmie „Niesamowite przygody Włochów w Rosji”). Lwu nadano przydomek Król. Berberowie nie szkolili drapieżnika, ale rósł on jak duży kot domowy. Nawet dzieci potrafiły na niego syczeć, a lew, z ogonem schowanym między nogami, chował się na antresoli.

Co prawda sąsiedzi nie byli zachwyceni takim sąsiedztwem. Kiedy Berberowowie szli z Kingiem ulicą, ta natychmiast zrobiła się pusta. Latem lew bardzo źle pachniał.
Predator zasłynął również jako aktor. Najsłynniejszy jest oczywiście film o Włochach, którzy przybyli do Związku Radzieckiego w poszukiwaniu skarbu. Jednak kręcenie filmu zakończyło się śmiercią Kinga.

Podczas kręcenia filmu król zwierząt mieszkał w budynku szkolnym. Policja za pomocą megafonu ostrzegła mieszkańców okolicy. Ale zawsze znajdzie się ktoś na tyle zdesperowany, żeby poruszyć ich nerwy.
Dokładne wydarzenia tamtego pamiętnego dnia wciąż nie są jasne na podstawie zeznań świadków. Wiadomo, że była tam młoda para i ich pies. Chłopiec albo wszedł do ogrodu szkolnego, albo pies zerwał się ze smyczy i pobiegł w stronę szkoły, albo też młody mężczyzna po prostu postanowił podrażnić Króla.
W rezultacie lew wybił okno i zaatakował młodego mężczyznę. Jego towarzyszka z przerażeniem pobiegła szukać pomocy. Właśnie w tym momencie porucznik Gurow wychodził zza rogu, gdzie jadł lunch. Wystrzelił cały magazynek w lwa. Król nie żyje. Nawiasem mówiąc, facetowi udało się uciec jedynie z poważnym strachem i kilkoma drobnymi zadrapaniami.
Król II
Wiadomość o śmierci ich pupila zszokowała jego właścicieli. Znani radzieccy aktorzy, w tym nawet Władimir Wysocki, zrzucili się i kupili Berberowom kolejnego „pupila”.

Ale drugi lew, który otrzymał ten sam przydomek, miał zupełnie inny charakter. Występował także w filmach. A gdy Lew Lwowicz zmarł na zawał serca, stał się mniej kontrolowalny. Nina postanowiła więc wysłać zwierzę do zoo. Ale nie miałem czasu.
24 listopada 1980 roku jeden z sąsiadów, będąc pod wpływem alkoholu, zaczął drażnić zwierzę na ulicy. Rozgniewany lew wyładował całą swoją złość na swojej rodzinie. Najpierw zaatakował Ninę. Roma wybiegła w kierunku hałasu. Kiedy chłopiec zobaczył, że Król zaatakował jego matkę, rzucił się, aby ją chronić. Drapieżnik rozszarpał chłopca na strzępy. Roma miała czternaście lat. Zmarł na oczach swojej matki.
Sąsiedzi wezwali policję. Drugi Król także został zastrzelony. Puma mieszkająca u Berberowów również wpadła w ręce organów ścigania. Ona również zginęła od policyjnej kuli.

Po śmierci syna Berberova poddała się bardzo długiemu leczeniu. Obawiali się, że z żalu popełni samobójstwo. Później Nina ponownie wyszła za mąż i miała dwójkę dzieci.
Nadal ma mnóstwo żywych stworzeń, ale nie ma już drapieżników. Oczywiście, że ciężko było jej poradzić sobie ze śmiercią dziecka. Ale jestem pewien, że to był przypadek, ponieważ król II bardzo kochał Romę.