Nie byłem szczęśliwym dzieckiem.
Faktem jest, że tata zmarł bardzo wcześnie.
Byłam zmuszona opiekować się młodszą siostrą, ponieważ mama pracowała.

A kiedy moja matka zdała sobie sprawę, że jej czas jest blisko, poprosiła mnie, abym przejął opiekę nad moją siostrą. Nie chciała, żeby jej siostra trafiła do sierocińca.
Śmierć mojej mamy bardzo odbiła się na mojej psychice. Moja siostra i ja ciągle kłóciliśmy się i walczyliśmy — nie było między nami siostrzanej miłości. W końcu siostra zakochała się w jakimś facecie i uciekła z nim. Nie potrzebowała mnie. Nawet mnie nie zaprosiła na ślub, więc nie byłem świadkiem jej udawanej radości. Jednak po ślubie sprowadziła męża do naszego mieszkania i zaczęła mnie przeżywać. Rzucił się na mojego chłopaka i groził. Musieliśmy wyjechać.

To był bardzo trudny okres. Byłam wtedy jeszcze naiwna i życzliwa, więc nawet nie myślałam o pozwaniu siostry i udowadnianiu, że mam pełne prawo mieszkać w tym mieszkaniu. A Marina była w ciąży, nie chciałem jej znowu stresować. Musiałem wymeldować się z mieszkania i zacząć życie od zera. Przed wyjazdem siostra przeklinała mnie i przeklinała.

Zacząłem osiedlać się w nowym mieście. To było bardzo trudne. Od wspólnych znajomych dowiedziałam się, że moja siostra sprzedała mieszkanie rodziców i kupiła sobie dom w innej okolicy.
Z biegiem czasu i ja stanąłem na nogi. Otworzyliśmy z mężem własną działalność gospodarczą. Jest mieszkanie, samochód i dacza. Nie siedzę w miejscu i cały czas się rozwijam. Wszystko osiągamy wspólnie i snujemy plany na przyszłość.

Przez cały ten czas nie utrzymuję kontaktu z siostrą. Dowiedziałem się, że odeszła od męża, bo zaczął pić i dopuszczać się napaści. Z tego powodu sprzedała mieszkanie. Jej siostrzenica naprawdę jej dokucza i ciągle na nią krzyczy. Niedawno przyprowadziła do swojego mieszkania siostrę narzeczonego i wywiozła matkę.

Zaledwie kilka dni temu moja siostra napisała do mnie wiadomość w mediach społecznościowych i przeprosiła. Widzisz, jesteśmy siostrami. Musimy trzymać się kupy i wybaczać wszelkie zniewagi. Zrozumiałem, że nie bez powodu zachowywała się w ten sposób – czegoś potrzebowała.
- Nie mam gdzie mieszkać. Wszyscy odwrócili się ode mnie. Nawet jej własna córka się wyrzekła. Chroń mnie, proszę! — powiedziała siostra.

Nie wiem, co robić. Zasadniczo jestem gotowy wybaczyć mojej siostrze, ale nie jesteśmy wystarczająco blisko, aby żyć razem. Poza tym nie chcę tego na siebie ciągnąć. A co jeśli zachoruje i będę musiał się nią opiekować do końca moich dni? Czy naprawdę potrzebuję dodatkowych zmartwień? Nie jestem gotowa wziąć na siebie takiej odpowiedzialności.