Kiedy nawet wyspecjalizowane firmy zajmujące się zwalczaniem szkodników nie potrafiły rozwiązać problemu, pewna przedsiębiorcza kobieta wzięła sprawy w swoje ręce i wygrała.
Podzieliła się niesamowitym przepisem, dzięki któremu uwolniła swoje mieszkanie od karaluchów na cały rok. Filmik szybko stał się viralem i nie ma w tym nic zaskakującego – metoda okazała się nie tylko skuteczna, ale i niezwykle łatwo dostępna.
Po drogim, ale bezskutecznym leczeniu profesjonalnym, gospodyni popadła w rozpacz: owady nadal swobodnie krążyły po kuchni, wpełzały do szafek i chowały się w ciemnych kątach.

Następnie postanowiła zająć się „domową chemią” przy użyciu prostych produktów dostępnych w kuchni. Użyliśmy gotowanego jajka, ziemniaków, cukru i sprawdzonego środka — kwasu borowego.
Jak ona to zrobiła?
Jajko i ziemniaki należy ugotować (w mikrofalówce, rondlu, a nawet we frytkownicy), a następnie dokładnie rozgnieść na puree.
Rozgniecione jajko i ziemniaki mieszamy z cukrem w równych proporcjach. Cukier działa tutaj jak przynęta — przyciąga karaluchy swoim słodkim aromatem.

Do powstałej mieszanki dodaje się podwójną dawkę kwasu borowego – to właśnie on niszczy owady od środka, po tym jak „zjedzą” przynętę.
Z powstałej masy formuje się małe kulki, które można łatwo umieścić w pustych komórkach jajowych. Te „bomby” należy umieścić w strategicznie ważnych miejscach: za kuchenką, pod zlewem, w rogach szafek i wzdłuż listew przypodłogowych.
Ważne wyjaśnienie: produkt jest rzeczywiście skuteczny, jednak nie należy pozostawiać go w zasięgu dzieci i zwierząt domowych – kwas borowy, mimo że nie jest śmiertelny dla ludzi, jest toksyczny po przedostaniu się do organizmu.