Pewnego dnia młody mężczyzna zdał sobie sprawę, że jest gotowy na dorosłość i postanowił się ożenić.
Przez cały tydzień biegał w kółko ze wszystkimi zmartwieniami i troskami związanymi z przygotowaniami do ślubu.
Chciał rozwiązać jak najwięcej pytań w sposób, w jaki chciał, ale pewnego wieczoru długiego i trudnego tygodnia przedślubnego zwrócił się do swojego ojca:
„- Tato, mam do ciebie prośbę” — powiedział syn.
„Nie mam czasu, aby zrobić wszystko samemu, więc nie mam wyjścia i naprawdę liczę na twoją pomoc! Proszę, weź tę listę. To lista wszystkich moich przyjaciół. Zadzwoń do nich proszę i zaproś ich w moim imieniu na mój ślub”.
„- Dobrze, synu! Oczywiście!”, odpowiedział ojciec.
I tak w najbardziej odpowiedzialnym i ekscytującym dniu syn zauważył, że nie wszyscy goście przyszli. Panika wkradła się niepostrzeżenie, syn odnalazł ojca i z oburzeniem zaczął:
„- Tato, tak bardzo na ciebie liczyłem… Prosiłem, żebyś zadzwonił do wszystkich moich przyjaciół…”, powiedział syn.
„- Zadzwoniłem — odpowiedział mu ojciec. Zadzwoniłem do absolutnie wszystkich z tej listy.
„- Ale na mojej liście było 50 osób, tato! A ja widzę tylko 15 z nich”.
„- Synu, zadzwoniłem do absolutnie wszystkich. Nie od razu, ale dodzwoniłem się do wszystkich z listy. Rozmawiając z twoimi przyjaciółmi, powiedziałem każdemu z nich, że dzwonię w twoim imieniu i na twoją prośbę, aby powiedzieć, że masz teraz kłopoty i naprawdę potrzebujesz pomocy swoich przyjaciół. Poprosiłem każdego z nich, aby przybył do tego miejsca w tym właśnie czasie. Więc nie martw się synu, WSZYSCY TWOI PRZYJACIELE SĄ TU TERAZ!