Córka mojego przyjaciela studiowała psychologię i zaczęła spotykać się z ludźmi. Nie wiem, czy to etyczne z jej strony, ale kiedy matka pyta: „Z czym przychodzą ludzie?” Na co się skarżą?
Odpowiada: Najczęściej są to problemy z rodzicami. Niektórzy próbują naprawić relacje z ojcem, inni, mając 50 lat, wciąż cierpią z powodu braku miłości matki, a jeszcze inni narzekają na swoje dzieci: nie spędzają ze sobą wystarczająco dużo czasu, są niegrzeczni, bezczelni i nie szanują ich.
W ogóle nie rozumiem, w jaki sposób obca osoba może poprawić tę relację. Ale prawdopodobnie jest to możliwe, skoro studiowałem 5 lat. Zna sekrety.
We Włoszech mówią:
„Jeśli naprawdę kogoś kochasz, jego rany sprawiają ci ból”.
Słowa te są wspaniałą latarką dla tych, którzy chcą rzucić światło na coś w swoich wzajemnych relacjach.
Czasami mówisz komuś coś, co cię trapi, a on odpowiada:
„No cóż, to nic, ale dla mnie…”
Wygląda na to, że odczuwa większy ból, nie marudź.
Lub:
„Cóż, u ciebie wszystko w porządku, ale u Nastazji Pawłownej jest tam zupełnie ciemno…”
Na co narzekasz? Inni są w jeszcze gorszej sytuacji…

Długo uczono nas, żeby nie narzekać. Zachowaj wszystko dla siebie. Tolerować. Radzić sobie. Stać się silniejszym.
A teraz wszystko wywróciło się do góry nogami: nie musisz już milczeć, musisz mówić. Albo krzycz, jeśli chcesz krzyczeć. Płakać. Publicznie.
Niektórzy ludzie zaczęli próbować „dzielić się” swoim bólem z innymi. Narzekają, narzekają, narzekają. Czy chcą, żeby wzbudzano nad nimi litość? Czy wymagają uwagi?
Chcą, żebyś poczuł ich ból w każdym szczególe.
To nie jest miłość. Kiedy kochają, to troszczą się o coś.
Sprawiają, że myślisz, że wszystko jest dobre, nawet jeśli wszystko jest bardzo złe.
Rodzice jednego z moich przyjaciół ciągle byli w pracy. Opiekowały się nią ciotka i babcia.
Kiedy rodzice zaczęli dużo zarabiać, rzucili pracę, zaczęli podróżować, uczestniczyć w imprezach towarzyskich i odwiedzać przyjaciół z zagranicy.

Nie mieli też czasu dla córki.
A gdy skończyli 80 lat, zwrócili się do niej. Najpierw jeden miał operację, potem drugi. Zadzwonili i opowiedzieli wszystko szczegółowo i w kolorze. A potem jeszcze raz, na spotkaniu osobistym.
A mój przyjaciel powiedział: „Mamo, tato, nie wchodźmy w szczegóły. „To dla mnie trochę przerażające, kiedy ich słucham . ”
Rodzice chcieli współczucia. Ale prawdziwe współczucie idzie w parze z prawdziwą miłością.
Jednak jest to również kwestia inteligencji. Osoba inteligentna nigdy nie będzie obciążać drugiej osoby, natomiast osoba nieinteligentna szuka kogoś, z kim mogłaby dzielić swoje ciężary.