Mam 44 lata i dwójkę dzieci, które wychowuję samotnie.
Moja córka ma teraz 22 lata, a syn 14.
Moja córka zawsze była kapryśna i wymagająca wobec siebie i innych.
Jednocześnie jest bardzo spokojną i wesołą dziewczyną, która świetnie się dogaduje z innymi.
Mamy z nią wspaniałe relacje.
Julia od najmłodszych lat była bardzo piękną dziewczynką, a kiedy dorosła, zaczęła przyciągać uwagę płci przeciwnej. Adoratorzy do niej zawsze dzwonili i pisali SMS-y, a w domu prawie zawsze były świeże kwiaty. Jak już wcześniej wspomniałam, moja Julia jest bardzo kapryśna i wybredna. Żaden z adoratorów jej się nie podobał.
Kiedy Julia skończyła 20 lat, a sytuacja się nie zmieniła, zaczęłam się nawet obawiać, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Prawdę mówiąc, wśród jej wielbicieli było kilku przyzwoitych chłopaków. Nie tak dawno temu zaczęłam zauważać, że Julia bardzo się zmieniła. Godzinami rozmawiała przez telefon, chodziła podekscytowana i widać było, że jest zakochana.
- Kto jest tym szczęściarzem? Kiedy będę mogła go poznać? — zapytałam córkę.
Powiedziała, że to jeszcze nie jest właściwy czas i że czeka na odpowiedni moment, ale że chłopak jest bardzo miły. O ile poprzednich chłopaków mojej córki przynajmniej kojarzyłam i czasem widziałam, jak ktoś odprowadzał ją do domu, to nic nie wiedziałam o tym chłopaku. Widziałam go kilka razy przez okno, gdy podwoził moją córkę do domu swoim samochodem, ale nie wychodził, więc nie mogłam go zobaczyć. Byłam strasznie ciekawa, więc powiedziałam do córki, że chciałabym go poznać. Ku mojemu zdziwieniu, córka powiedziała, że jeszcze nie nadszedł właściwy moment, że jest inny. Jeszcze bardziej rozbudziło to moją ciekawość.
Zbliżały się moje urodziny i zasugerowałam, żeby córka zaprosiła też swojego chłopaka. Na początku nie chciała, ale potem się zgodziła. Nie chciałam urządzać wielkiej uroczystości, zaprosiłam tylko dwie najbliższe przyjaciółki. Siedziałyśmy w kuchni, czekając na Julię i jej chłopaka, śmiejąc się i zastanawiając jak wygląda i dlaczego jest taki niezwykły. Kiedy Julia weszła ze swoim ukochanym, w pokoju na kilka sekund zapanowała niezręczna cisza.