SŁYNNY PISARZ OKAZAŁ SIĘ MANIAKIEM

Niektórzy porównują Jacka Unterwegera do słynnego Kuby Rozpruwacza.

Ktoś uważa go za absolutnie wyjątkowego w swoim okrucieństwie.

Ale chyba wszyscy zgadzają się,

że biografia tego człowieka jest jednym z najbardziej uderzających przykładów resocjalizacji przestępcy.

Reedukacja człowieka… Marzyło o tym wiele umysłów. Od czasów Oświecenia filozofom przyświecała idea, że ​​człowiek sam rodzi się absolutnie czysty i niewinny, nie zna zła i dopiero szkodliwe środowisko spycha go na ścieżkę przestępców. Naukowcy ci wierzyli, że każdego człowieka można reedukować. Tak, w metodach edukacyjnych konieczne było przeplatanie samego bicza z piernikiem, ale tego ostatniego oczywiście powinno być więcej.

System penitencjarny jest daleki od takich wysokich przemyśleń. W zależności od prawa i wagi popełnionego przestępstwa, przestępca będzie przebywał w więzieniu. Więzienie nie kształci, ale chroni społeczeństwo przed elementami niepożądanymi, które uniemożliwiają temu społeczeństwu życie i funkcjonowanie. Jednakże od czasu do czasu podejmowano (i nadal podejmuje się) próby nadania temu systemowi ludzkiej twarzy, jeśli nie przeróbki.

Jack Unterweger urodził się w Austrii w 1950 r. jako córka samotnej matki. Jego ojciec nie jest znany, przypuszcza się, że mógł to być amerykański żołnierz, który po drugiej wojnie światowej przebywał w Austrii. Jego dzieciństwo i młodość nie były trudne. Amerykanie opuścili Austrię w 1955 roku, a kilka lat później, w dużej mierze dzięki „Planowi Marshalla”, w kraju rozpoczęło się szybkie ożywienie gospodarcze. Oczywiście życie bez jednego z rodziców nie należało do najłatwiejszych, ale dla wielu było znacznie trudniejsze.

Wychowali Jacka dziadek i babcia, ale nie potrafili uspokoić niespokojnego wnuka. Jack regularnie uciekał z domu, uwielbiał wędrować. Został wysłany do innej rodziny na wychowanie, ale Jack też tam nie pozostał długo. Nie skończył szkoły, bo marzył o czymś innym — zostać alfonsem.

Trudno w to uwierzyć, bo w tamtych odległych latach ten niezwykle obrzydliwy „zawód” był zupełnie pozbawiony jakiegokolwiek „szyku” i „blasku”. Być może ta praca wydawała się Jackowi prosta — nie musisz nic robić, po prostu zbieraj pieniądze od swoich „pracowników” i tyle, żyj dla swojej przyjemności. Młody Unterweger już od 15 roku życia próbował spełnić to marzenie, jednak wszelkie próby zajęcia miejsca w tej branży kończyły się ciągłymi niepowodzeniami i porażkami. Prawdziwi alfonsi szczerze śmiali się z Jacka. Unterweger uważał, że najlepszym sposobem na zostanie alfonsem jest zaatakowanie innego alfonsa i pokonanie go w walce, jednak ani jednej takiej walki nie wygrał. W różnych krajach Europy wszczęto przeciwko niemu około 15 spraw karnych, ale za każdym razem Unterwegerowi udawało się wyjść z wody na sucho. Dlaczego? I ponieważ zawsze stawał się główną ofiarą we wszystkich takich odcinkach.

Ale w 1975 roku Jack musiał usłyszeć rozczarowujący wyrok sędziego – dożywocie. 24-letni Unterweger zamordował 18-letnią dziewczynę i za tę zbrodnię musiał ponieść wyższą karę, niż na to zasługiwał.

Jack musiał odbyć karę w więzieniu Graz-Karlau. To nie było więzienie tylko, ale wzorcowe. Rząd austriacki nie szczędził pieniędzy, starając się zamienić to raczej niegościnne miejsce w prawdziwą oazę tolerancji, w której każdy więzień miał możliwość zreformowania się i stania, jak to się mówi, „najlepszą wersją siebie”. Idea „perekovek” była znana od dawna, sowieckim śledczym bardzo się spodobała w latach 30. XX wieku, ale w austriackim systemie penitencjarnym stała się prawdziwym symbolem.

W tym więzieniu wydawane było czasopismo literackie. Unterweger, którego dotychczasowym dorobkiem twórczym była umiejętność bezbłędnego pisania swojego nazwiska, poczuł, że to dla niego szansa na rozpoczęcie nowego życia. Zaczął pisać różne notatki do tego magazynu. Styl literacki był kiepski, tekst żartobliwy i szczerze mówiąc nieatrakcyjny, ale w porównaniu z dziełami innych pisarzy więziennych wyglądały całkiem znośnie. Talent? W żadnym wypadku. Umiejętności i chęci.

Powoli Unterweger zaczął stawać się celebrytą. Na razie tylko lokalny, więzienny. Więzienie często odwiedzały komisje zagraniczne z innych krajów Europy, które zaczęły przedstawiać Unterwegera jako przykład udanej reedukacji. Jack grzecznie skinął głową i rozejrzał się z poczuciem winy, a kierownictwo więzienia otrzymało entuzjastyczne recenzje i… dalsze finansowanie.

Jack czuł, że nie tylko on sam może przydać się więzieniu, ale także – jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – więzienie może przydać się jemu. Ukończył ostatecznie szkołę średnią, uzyskał specjalizację „projektant elewacji”. Po co mu ta specjalność w więzieniu? Być może już wtedy w głowie Unterwegera zrodził się jakiś plan.

Jacek nie zapomniał o literaturze. Ukończył kurs pisania, zdał kurs pisania na maszynie. Trudno w to uwierzyć, ale dalekie od błyskotliwych opowiadań Unterwegera przyciągają uwagę krytyków literackich. Nie wiadomo, co w nich widzieli i co rozważali, ale najwyraźniej w tamtych latach austriackie niebo literackie było pełne gwiazd i faktycznie było ubogie. Unterweger zaczął wyrastać na gwiazdę skali krajowej. Doszło nawet do tego, że w nagraniu… audycji radiowej dla dzieci wziął udział skazany przestępca! Do Unterwegera przyszedł mężczyzna z magnetofonem i czytał teksty baśni braci Grimm. Spróbuj przygotować sobie zapowiedź takiej audycji radiowej.

Wszystkie te działania oczywiście przyniosły Unterwegerowi sławę, ale potrzebował prawdziwego przełomu. I w 1982 roku to się stało. Napisał sztukę pod głośnym tytułem „Stacja końcowa”: Więzienie karne”. Niezwykła i w zasadzie banalna historia więźnia, który musiał stawić czoła brutalności więziennego regulaminu, zdobyła tytuł najsłynniejszego dzieła dramaturgicznego roku!

Było to konieczne, aby zapewnić sobie sukces. Zaledwie rok później (Pelevin pozazdroszczyłby takiego twórczego niepokoju) świat ujrzał najbardziej realną powieść – „Sprzątanie albo wycieczka do więzienia”. Chcę wierzyć, że pewnego dnia Louis-Ferdinand Celine zemści się na wszystkich pisarzach, którzy w nazwach swoich dzieł umieszczają słowo „podróże”. Powieść ta wywołała furorę i została nawet przetłumaczona na kilka języków.

Unterweger napisał jeszcze kilka sztuk i opowiadań, po których austriacka publiczność zaczęła myśleć. A dlaczego tak utalentowana osoba zostaje skazana na taki wyrok? Czy nie powinien wybaczyć błędów swojej młodości i pozwolić mu odejść na wolność? Warto zauważyć, że lokomotywą tego pomysłu nie była cała opinia publiczna, a jedynie ta jej część, która nazywa siebie „inteligencją”, ale rozpoczęła się najbardziej realna kampania na rzecz uwolnienia „więźnia Graz-Karlau”. Część urzędników bez wahania stwierdziła, że ​​wcale nie podoba im się ten pomysł. Według nich Unterweger jest osobą głęboko destrukcyjną i ma słabą samokontrolę. Wśród takich „sceptyków” znalazł się nawet sam Minister Sprawiedliwości, jednak prezydent Austrii, najwyraźniej realizując jakieś zrozumiałe tylko dla niego interesy, podpisał dekret ułaskawienia. W maju 1990 roku Unterweger był wolny.

Jeśli ktoś przypuszczał, że dyplom „projektanta elewacji” w końcu przydał mu się na wolności, to jest w głębokim błędzie. Na uwolnienie Unterwegera czekały konta bankowe, na które systematycznie wpływały należne mu honoraria autorskie za książki. Ponadto był mile widzianym gościem na różnych przyjęciach i wydarzeniach towarzyskich, był aktywnie zapraszany do telewizji i radia. Uzyskanie wywiadu uznano za duży sukces dziennikarski.

Jednak już kilka miesięcy po uwolnieniu Unterwegera w okolicach Wiednia zaczęto odnajdywać ciała zamordowanych kobiet. Z reguły były to prostytutki. W ciągu miesiąca odnaleziono 3 ciała, co dla spokojnej Austrii było czymś niezwykłym. Kilka miesięcy później przypadkowo odkryto kolejne ciało. Policja robiła wszystko, aby znaleźć jakikolwiek trop, jednak długo nic nie mogła znaleźć.

Dlatego przypomniał Unterwegerowi. Korzystając ze statusu nowo powstałego LOM (lidera opinii publicznej), udał się z magnetofonem do biura detektywa, który prowadził śledztwo w sprawie okoliczności sprawy odnalezionych ciał . Ze wspomnień tej osoby wynika, że ​​Jack przepytywał go przez około godzinę, próbując dowiedzieć się jakichkolwiek szczegółów. Jak postępuje konsekwencja? A kto według Ciebie mógłby to zrobić? I co zamierzasz dalej robić? Jack był zaciekawiony do granic nieprzyzwoitości i wychodząc z biura śledczego, napisał artykuł, w którym stwierdził, że policja jest bierna i nie może nic zrobić, aby chronić swoich współobywateli.

Według plotek artykuł ten wpadł w ręce emerytowanego detektywa, który był zamieszany w aresztowanie Unterwegera w 1974 roku. Podnosząc szczękę, która musiała spaść z podłogi, były policjant po zobaczeniu nazwiska autora skontaktował się z kolegą i powiedział mu, że należy uważnie obserwować osobę Unterwegera. Nie tylko zabija, jest także poszukiwany.

Więc Unterweger stał się podejrzanym. Jednak dopóki się o tym nie domyślił. W czerwcu 1991 wyjechał do USA. Celem jego podróży były interesy. Podobnie jak pewien dziennikarz, Jack miał zamiar przestudiować zaawansowane doświadczenia amerykańskiej policji, aby następnie zastosować je dla dobra swojego kraju. Po drugiej stronie oceanu Unterweger (w towarzystwie miejscowej policji) wykazał duże zainteresowanie lokalną siedzibą „czerwonych latarni”. Pamiętali ten moment.

Po powrocie do domu Unterweger napisał serię artykułów, w których przekonująco pokazał, jak daleko jego ojczysty kraj pozostał w tyle za Ameryką. Tam jest prawo, obywatele nie mają się czego obawiać! U nas panuje chaos. Jack nie wiedział, że austriacka policja już przeszukała jego dom. Stało się to po jego powrocie ze Stanów. Austriaccy detektywi postanowili skontaktować się ze swoimi amerykańskimi kolegami, którzy poinformowali ich, że podczas wizyty Unterwegera w Los Angeles, kilka prostytutek zostało zabitych w pobliżu jego hotelu. Przeczuwając, że coś jest nie tak, austriacka policja zwróciła się o pomoc do FBI. Okazało się, że nieszczęsne ofiary zostały zabite w podobny sposób jak w Austrii.

Unterweger został umieszczony na liście poszukiwanych. Udało mu się uciec do Stanów Zjednoczonych ze swoją dziewczyną, ale został tam aresztowany. Został poddany ekstradycji z powrotem do Austrii, gdzie Jack, po raz drugi w swoim życiu, stanął przed sądem. Przeprowadzono dokładną analizę wszystkich dowodów, które wskazały na mordercę — Jacka Unterwegera, certyfikowanego „projektanta fasad” i pisarza. Sąd ponownie skazał go na dożywocie, ale wkrótce po ogłoszeniu wyroku Unterweger popełnił samobójstwo. Zgodnie z austriackim prawem, jeśli oskarżony nie odwoła się od wyroku, pozostaje formalnie niewinny. Formalnie Unterweger nigdy nie został skazany po raz drugi, ale nie ma to już znaczenia.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *