Kilka dni wcześniej zadzwoniła do mnie z cudowną nowiną: po trzech latach razem ona i jej partner postanowili się pobrać.
Znałem dobrze przyszłego pana młodego – miłego, poważnego i pracowitego faceta – mimo że jeszcze nie miał własnego domu. Z tego powodu postanowili zamieszkać z rodzicami przez jakiś czas po ślubie.
Więc pomyślałam o nowej pralce: niezbędnym sprzęcie dla każdej pary. Ale kiedy mu o tym powiedziałam, mój mąż wcale się nie zgodził:
— A co nam dałaś na ślub? Tylko komplet pościeli!
Dobrze pamiętałam ten prezent: prosty, ale zrobiony z serca. Moja siostra w tamtym czasie wydała na ten gest wszystkie swoje oszczędności.
Widząc, że jestem przekonana o słuszności swojego wyboru, mąż westchnął i poddał się:
Ale następnego dnia wydarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego. Gdy tylko dotarłam do sklepu, otrzymałam nową wiadomość od mojej siostry. Gdy tylko ją przeczytałam, zamarłam, zszokowana. Mój mąż odwrócił się do mnie, zaniepokojony.

W wiadomości napisano:
„Nie kupuj pralki… ślub został unieważniony”.
Poczułam zimny dreszcz. Mój mąż spojrzał na telefon:
— Co się dzieje?
Natychmiast próbowałem do niej oddzwonić, ale nie odebrała. Po kilku sygnałach się rozłączyła.
Co mogło się stać? Tak długo czekali na ten dzień…
Wydawała się taka szczęśliwa, rozmawiając o przygotowaniach. Napisałam do niej: „Czy wszystko w porządku? Co się stało?”
Minęło kilka minut zanim odpowiedział:

„Później wszystko ci wyjaśnię. Proszę, teraz o nic nie pytaj”.
Nigdy sobie czegoś takiego nie wyobrażałam. Dlaczego nie chciał o tym rozmawiać? Czułam w sobie, że kryje się za tym coś o wiele poważniejszego…
Nie mogłem zachować spokoju. Coś było bardzo nie tak.
Oddzwoniłam do niej, daremnie. W końcu zdecydowałam się zadzwonić do naszej matki.
„Moja córko”, powiedziała z westchnieniem, „wszyscy jesteśmy w szoku. Nie wiemy, jak zareagować…
” „Mamo, powiedz mi prawdę. Co się stało?”
Mama zawahała się, ale potem wyszeptała:
„Przyłapał ją z inną kobietą”.

Byłem bez słowa. Czułem, jak świat wokół mnie się wali.
— Z kim?! — zapytałam drżącym głosem.
Zapadła długa, napięta cisza.
– Mama?
Po czym wzięła głęboki oddech i powiedziała:
— Z… twoim mężem.
Zaparło mi dech w piersiach. Ścisnęłam telefon, jakby to była jedyna rzecz, która mnie podtrzymywała.
„To nie może być prawda…” wyszeptałam.
Ale w głębi duszy… Już wiedziałem, że to możliwe. Może zbyt długo ignorowałem znaki. Bawiły mnie od samego początku…