Marina stała przed lustrem, poprawiając swoją prostą, ale elegancką sukienkę.
W jej oczach odbijała się determinacja i gorycz — tego dnia jej były mąż Paweł poślubił swoją kochankę, tę samą kobietę, dla której po dziesięciu latach małżeństwa opuścił Marinę.
Jej serce było złamane, ale nie mogła po prostu stać i cierpieć w milczeniu. Dziś miała przyjść na ich ślub – nie z pustymi rękami, ale z nieoczekiwanym towarzyszem.
Jej wybór padł na cygańskiego włóczęgę, którego kilka dni temu spotkała niedaleko swojego domu. Mężczyzna okazał się czarujący i mądry, pomimo swojego wyglądu i losu. Marina zaoferowała mu trochę pieniędzy i obiecała, że jeśli zgodzi się pójść z nią na wesele, dostanie też jedzenie i fajny wieczór. Cygan uśmiechnął się i zgodził, jego wesoły i wyluzowany charakter przyciągał ją w tym trudnym dla niej momencie.
„Gratulacje, Pavel” – powiedziała Marina z lodowatym uśmiechem. „Postanowiłem nie przegapić tak ważnego wydarzenia w twoim życiu”. Przy okazji, poznajcie mnie — to mój nowy przyjaciel. To człowiek, który w przeciwieństwie do niektórych zna wartość lojalności i przyjaźni.
Paweł nie mógł znaleźć słów. Atmosfera na sali stała się napięta, a goście zaczęli szeptać. Marina nie planowała sceny, chciała tylko pokazać, że nie jest już tą złamaną kobietą, którą łatwo można zdradzić. Zwracając się do nowożeńców, spokojnie wyszła, pozostawiając ich zanurzonych w niezręcznej ciszy i spojrzeniach gości, którzy mówili więcej niż jakiekolwiek słowa.