Rutynowy poranek staje się dziwny
Dzień zaczął się jak każdy inny – od cichych myśli i rutynowej wizyty w toalecie. Półprzytomny i myślący o śniadaniu, nie spodziewałem się niczego niezwykłego.
Ale spokój natychmiast zniknął. Kiedy podniosłem klapę sedesu, w muszli znalazło się coś nieoczekiwanego.
Zamrożony w zamieszaniu
Zamarłem. Mój umysł z trudem ogarniał ciemny kształt pod wodą. Przez chwilę czas zdawał się zwalniać. Woda wydawała się nieruchoma – poza ledwo słyszalnym, celowym ruchem. Coś żywego poruszyło się pod powierzchnią.
Realizacja uderza
Gdy przyjrzałem się bliżej, ruch stał się nie do pomylenia. Fale rozchodziły się powoli, celowo. Uświadomiłem sobie, że to nie był zabłąkany obiekt ani igraszka światła. To było żywe i aktywne.
Nagle błysk koloru i faktury przykuł mój wzrok: gładkie, ciemne łuski lśniły w łazienkowym świetle. Ten jeden szczegół to potwierdził. Coś było w mojej toalecie – jakieś zwierzę.
Szok i niedowierzanie
Ogarnęło mnie niedowierzanie. Dzikie stworzenie w tak prywatnej, zwyczajnej przestrzeni wydawało się surrealistyczne. To, co zaczęło się jako zwykły poranek, przerodziło się w pełne napięcia, niezapomniane spotkanie.
W tej chwili moje poczucie bezpieczeństwa prysło. Poranny spokój zniknął, zastąpiony nagłym olśnieniem: do toalety wpełzł wąż, zmieniając rutynowy początek dnia w niezwykłe doświadczenie.