W nocy cisza została przerwana — nad Moszną rozświetlił się nagle ogień. W kilka minut budynek, w którym trzymano konie i mieszkania służbowe, stanął w płomieniach.
Zwierzęta, zdezorientowane i przestraszone, zostały zmuszone do dramatycznej ucieczki.
Pożar w stadninie koni
Około godziny 4:00 rano wezwanie do pożaru dotarło do straży pożarnej.
Na miejsce natychmiast ruszyło 13 zastępów — zawodowych i ochotniczych. Spłonął budynek dwupoziomowy: na parterze stajnia i pomieszczenia gospodarcze, na piętrze — mieszkania służbowe. Dach i strop zostały niemal całkowicie zniszczone, a górna część konstrukcji zawaliła się.
Fot. PAWEL DABROWSKI/AGENCJA SE/East News
Strażakom udało się jednak ewakuować 22 konie — wszystkie były przy życiu i nie odniosły obrażeń. Na szczęście nikt z ludzi również nie ucierpiał — zarówno personel, jak i mieszkańcy pobliskich budynków uniknęli tragedii.
Okoliczności pożaru szokują
Po przybyciu na miejsce pierwsze wozy straży zobaczyły rozległy pożar: ogień objął zarówno część stajenną, jak i mieszkalną. Rozpoczęła się intensywna akcja ratunkowo-gaśnicza. Strażacy — mimo zadymienia, wysokiej temperatury i ryzyka zawalenia — przystąpili do ewakuacji koni oraz zabezpieczenia całej konstrukcji.
Po wyniesieniu zwierząt przystąpiono do gaszenia pożaru i dogaszania pogorzeliska; usuwano zarzewia ognia, kontrolowano stan konstrukcji. Działania trwały wiele godzin — dopiero późnym porankiem możliwe było wstępne oszacowanie szkód. Straty materiałowe są ogromne: budynek gospodarczy praktycznie nadaje się tylko do rozbiórki lub całkowitego remontu, spłonęły pomieszczenia mieszkalne i wyposażenie stajni.
Przyczyny pożaru — pytania bez odpowiedzi
W chwili publikacji raportu służby nie były w stanie jednoznacznie wskazać przyczyny tragedii. Śledztwo i oględziny pogorzeliska zostały wszczęte — straż i odpowiednie służby zbadają możliwe scenariusze: od usterki instalacji elektrycznej, przez przypadkowe zaprószenie ognia, aż po świadome działanie.
Ze względu na skalę zniszczeń i fakt, że dach i strop uległy zawaleniu, dokładne ustalenie miejsca zapłonu może być utrudnione. Decydujące będą opinie biegłych i analiza dowodów. Dla lokalnej społeczności i opiekunów stadniny to potężny cios. Zniszczony jest kluczowy budynek, a konie — choć uratowane — muszą być teraz zakwaterowane w innych stajniach. Odbudowa może potrwać miesiące, a koszty będą znaczące.
Jednocześnie sprawa zmusza do ponownego zastanowienia się nad bezpieczeństwem infrastruktury: czy stajnie są właściwie zabezpieczone przeciwpożarowo? Czy zapasy, pasze i materiał łatwopalny przechowywane są z zachowaniem zasad bezpieczeństwa? Dla straży pożarnej i mieszkańców Mosznej to też przypomnienie — tragedii często można uniknąć, gdy infrastruktura i procedury są dobrze przygotowane.