Nocny pożar w Sukowiczach zakończył się tragedią.
W płomieniach drewnianego domu zginęli 66-letni mężczyzna i 73-letnia kobieta.
Zgłoszenie wpłynęło w czwartek, 25 grudnia, po godz. 22:30, a ogień błyskawicznie objął budynek i stojący obok drewniany gospodarczy.
Kulisy nocy, gdy płonęło drewno
Wieś w powiecie sokólskim spała, gdy dyspozytor odebrał dramatyczny telefon. Minuty później na miejscu pojawiły się pierwsze zastępy – przy ogniu, który w drewnianej zabudowie (łatwopalna konstrukcja, często z nieizolowanymi przestrzeniami między belkami) zyskuje przewagę szybciej, niż komukolwiek się wydaje.
Pożar domu w Sukowiczach był tak intensywny, że ogień „przeskoczył” również na sąsiedni obiekt gospodarczy. Dopiero po stłumieniu płomieni ratownicy odnaleźli ciała starszych mieszkańców.
Co udało się ustalić? Są pierwsze doniesienia.
Co wiemy na pewno, co wciąż jest pytaniem
Na ten moment służby oficjalnie potwierdzają tożsamość ofiar przez pryzmat wieku — 66-letni mężczyzna i 73-letnia kobieta — oraz fakt, że spłonęły dwa drewniane budynki. Trwa wyjaśnianie przyczyn: od instalacji elektrycznej, przez dogrzewanie, po nieszczelności kominowe. Według relacji z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Białymstoku zgłoszenie wpłynęło po 22:30, a akcja była wieloetapowa: najpierw obrona życia, potem walka z żywiołem, na końcu przeszukanie pogorzeliska.
Sąsiedzi mówią o „ciszy po świętach przerwanej syrenami”, strażacy przypominają zaś zimową regułę: drewniany dom i piec grzewczy to duet, który wymaga pedantycznej kontroli przewodów i czujników. I choć w mediach najczęściej widzimy spektakularne pożary hal, to właśnie w takich starszych domach ogień bywa najbardziej zdradliwy — potrafi rozwinąć się po niewidocznych szczelinach w ścianach. Policja, prokurator i biegli z zakresu pożarnictwa mają teraz odpowiedzieć na pytanie, skąd ruszył pierwszy jęzor ognia.
Reakcje, konsekwencje, następny krok
W małych miejscowościach takie zdarzenia rezonują mocniej niż miejskie alarmy — to dramat sąsiadów, nie anonimowych adresów.
Lokalne OSP i samorząd już zapowiadają wsparcie dla bliskich, a straż pożarna apeluje, by po świątecznych spotkaniach zrobić szybki „przegląd bezpieczeństwa” w domu: sprawdzić kominy, przedłużacze, piecyki i — przede wszystkim — działanie czujników dymu oraz tlenku węgla (prosty, niedrogi sensor, który potrafi uratować życie)