Katarzyna nie zauważyła chłodu męża, dopóki nie poznała straszliwej prawdy: od dawna czekał na jej śmierć, aby odziedziczyć jej mieszkanie. Choroba, która początkowo wydawała się nieistotna, stała się dla niego wygodnym pretekstem do stopniowego oddalania się, a nawet zaprzestania ukrywania swoich prawdziwych zamiarów.
Ale życie postanowiło inaczej. Katia niespodziewanie zaczęła wracać do zdrowia dzięki nowemu leczeniu. To było tak, jakby narodziła się na nowo, zyskując siłę nie tylko do walki z chorobą, ale także do przejęcia kontroli nad swoim losem. Dowiedziawszy się o zdradzie męża, zdecydowała, że nie pozwoli się już dłużej wykorzystywać i zaczęła budować swoje życie od zera, zostawiając go w przeszłości.