Ojciec przyszedł podziękować dawcy za nerkę dla swojej córki, a kiedy wszedł do sali, zamarł ze zdziwienia

  • Katia, Katiusza. Teraz wszystko będzie dobrze, nie martw się” – powiedział ojciec, próbując pocieszyć córkę.
  • Więc teraz mogę żyć jak zwykły człowiek? – W jej głosie była nieśmiała nadzieja.
  • Oczywiście, córko, możesz. Będziesz musiał przestrzegać kilku zasad, ale możesz to zrobić.

Nikołajowi trudno było powstrzymać emocje nawet w obecności innych ludzi, a tym bardziej w obecności jedynej córki.

Od urodzenia Katya miała problemy z nerkami. Coś poszło nie tak podczas ciąży lub był to po prostu zbieg okoliczności.

Co roku dwukrotnie trafiała do szpitala na długotrwałe leczenie. Mała i bezradna Katya często płakała. Kiedy skończyła dwanaście lat, jej matka Inga odeszła, zostawiając jedynie list pożegnalny. Napisała tam, że nie marzyła o takim życiu. Nikołaj, choć ją rozumiał, odetchnął z ulgą. Ożenił się kiedyś bardziej ze względu na interesy biznesowe, zapominając o prawdziwych uczuciach.

„Panie doktorze, teraz naprawdę czuję się lepiej” – powiedział z wdzięcznością. – Nawet nie wiem, jak ci dziękować.

Lekarz uśmiechnął się:

  • Wiesz, nadal nie mogę uwierzyć, że wszystko się udało. Szukaliśmy trzy lata i nagle wydarzył się cud.

Mikołaj skinął głową. Kiedy Katya skończyła piętnaście lat, nie mogła już być w domu. Zawsze potrzebni byli lekarze i sprzęt. Rozumiał, że gdyby nie jego możliwości finansowe, córki nie byłoby już z nim. Był gotowy zrobić wszystko, aby znaleźć odpowiedniego dawcę i zaoferować lekarzom dowolne pieniądze, ale wszyscy wzruszyli ramionami:

  • Tu nie chodzi o pieniądze. Wszystko, co jest, jest niezgodne.

Rozumiał to, ale nie chciał się z tym pogodzić. A potem trzy dni temu zadzwonili do niego i poinformowali, że znalazł się dawca i był całkowicie zgodny.

  • Doktorze, może mógłbym osobiście podziękować tej dziewczynie lub kobiecie?

Lekarz przyjrzał mu się uważnie:

  • Nie jestem pewien, czy warto. Jest tu kilka niuansów. Dziewczyna została dawcą ze względu na matkę – potrzebuje skomplikowanej operacji serca. Niestety nie da się bez niego żyć przez rok. Matka też jest z nami, piętro wyżej. Dobra rodzina, nie mają dużo pieniędzy, ale trochę uzbierali. Rzecz w tym, że matka nie wie, że córka oddała nerkę. Życie, wiesz, jest skomplikowaną rzeczą.

„Pójdę kupić owoce, sok… Nie mogę przyjść z pustymi rękami” – powiedział Nikołaj. — Może jej mama nadal potrzebuje jakiejś pomocy, nie tylko finansowej?

Lekarz uśmiechnął się:

  • Porozmawiajmy o tym później, po spotkaniu z dziewczyną. Coś mi mówi, że nie wszystko jest takie proste, chociaż mogę się mylić.

Doktor szedł korytarzem, a Mikołaj patrzył za nim ze zdziwieniem. Poczuł, że w powietrzu wisi jakieś niedopowiedzenie.

Nikołaj dowiedział się od pielęgniarki, jakie zalecenia będzie miała dziewczynka po operacji. Być może lekarz przekaże coś jej matce…


Czekali już na niego na oddziale. Lekarz zapytał:

  • Cóż, jesteś gotowy?

Mikołaj roześmiał się:

„Mówisz tak, jakby czekało mnie spotkanie stulecia lub jakaś niezwykła niespodzianka”.

  • Kto wie? Życie czasami przynosi takie niespodzianki, po prostu trzymaj się” – odpowiedział lekarz.

Szli korytarzem w milczeniu. Zbliżając się do sali, lekarz zatrzymał się, spojrzał uważnie na Mikołaja i otworzył drzwi.

  • Dzień dobry, Soniu. Jak się dzisiaj masz? — zapytał lekarz.

Dziewczyna leżąca na łóżku odwróciła głowę:

  • OK, Igorze Siergiejewiczu. Jak się czuje Katia?

„Jak na jej stan wszystko jest bardzo dobre.” Masz gościa.

Lekarz odsunął się na bok, a Mikołaj zamarł, upuszczając torbę. Na łóżku leżała dziewczyna będąca wiernym odbiciem jego Katii: trochę starsza i z inną fryzurą.

  • Czy to jakiś żart? – zapytał Mikołaj.

Lekarz położył palec na ustach i powiedział:

  • Nikołaj Siergiejewicz, nie tak głośno. W końcu to szpital. Właśnie o tym mówiłem. Sam byłem zdumiony, gdy zobaczyłem ich podobieństwo.

Nikołaj podniósł paczkę i zrobił krok do przodu.

  • Cześć, jestem Nikołaj.

Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem:

  • Cześć.

Podszedł bliżej. Nie ma co do tego wątpliwości – Katya i ta dziewczyna, Sonya, wyglądały jak dwa groszki w strąku. Sonya również zauważyła podobieństwo, patrząc na niego.

„Przykro mi, ale nic nie rozumiem” – powiedziała.

  • Sonya, jesteś niesamowicie podobna do mojej córki. Mam teraz w głowie mnóstwo myśli. Na przykład, co by było, gdyby były bliźniaki i ktoś ukradł jedno dziecko? Chociaż wyglądasz na trochę starszą od mojej córki. Ile masz lat, Soneczko?

— Jutro kończę 21 lat, a Twoja Katia 18. Mam nadzieję, że kiedy już będziemy mogły wstać i chodzić, poznamy ją.

Mikołaj potarł czoło, myśląc:

  • Jakaś bzdura… Dobra, zostawmy to na razie. Przyniosłem ci owoce i sok.

Podszedł lekarz, zostawił na stoliku nocnym tylko to, co było konieczne, a resztę zabrał.

  • To wszystko jest niemożliwe.

– W takim razie może powinienem dać to twojej mamie? – zapytał Mikołaj. — Przepraszam, ale Igor Siergiejewicz mi o niej powiedział.

Dziewczyna westchnęła:

– Najważniejsze, żeby nie mówić jej, że tu jestem. Nie powinna się martwić. Może po operacji… Jest ona wyznaczona za tydzień.

Nikołaj wstał, podszedł do drzwi, odwrócił się:

  • Dziękuję. To straszne, kiedy nie możesz pomóc swojemu dziecku.

Sonia odwróciła się, a Mikołaj wyszedł na korytarz. Szalona myśl krążyła mu po głowie. Oczywiście, że jest to absurdalne. Po tym brzydkim rozstaniu Ludmiła przeprowadziła się daleko i oczywiście nie mogła urodzić mu dziecka.
-Czy możesz mnie zabrać do matki Sonyi? – zapytał Mikołaj.

Lekarz skinął głową:

„Pamiętaj tylko, że nie powinna się martwić i nie powinna wiedzieć o Soni”.

  • Oczywiście, że wszystko rozumiem.

Zatrzymali się przed komorą. Nikołaj czuł, jak serce bije mu w uszach. Lekarz otworzył drzwi i razem weszli do środka.

Mikołaj patrzył na kobietę stojącą tyłem do okna.

  • Ludmiła Antonowna, jesteś już na nogach? — powiedział niespodziewanie dla siebie, zdumiony tym, co zobaczył.

Ludmiła zwróciła się do niego:

  • Przepraszam, ale nie mogę znieść ciągłego leżenia. „Przerwała, gdy zauważyła Nikołaja. — Kola, czy to ty? Co tu robisz? Jak mnie znalazłeś?

Mikołaj odpowiedział podekscytowany:

  • Luda, usłyszałem znajome nazwisko tutaj, w szpitalu. Leczy się tu moja córka.

Ludmiła trochę się uspokoiła. Nikołaj pomyślał, że to dobrze, że jej nazwisko się nie zmieniło.

Kiedy opuścili salę, Mikołaj usiadł na najbliższym krześle, a lekarz podał mu szklankę wody.

„Nie spodziewałem się, że Sonya może zostać dawcą dla Katii” – powiedział w zamyśleniu Nikołaj.

Lekarz skinął głową:

  • To, co dalej, zależy od ciebie. Gdybym był na Twoim miejscu, otworzyłbym się przed każdym. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw i mogą pojawić się problemy w relacjach z córkami.

Lekarz już miał wyjść, ale Mikołaj go zatrzymał:

— Wyjaśnij, dlaczego operacja Lyudy była tak długo odkładana?

„Nie mamy odpowiednich specjalistów do jej przypadku”. Czekamy na profesora z Anglii.

  • Dlaczego nie przyspieszyć przybycia lub wysłać jej tam?
  • To jest drogie. Chociaż istnieją dwie kliniki, w których taką operację można wykonać sprawnie i szybko.

Mikołaj powiedział stanowczo:

  • Zgódź się na to tak szybko, jak to możliwe. Pieniądze nie są problemem.

Wychodząc z biura, udał się do pokoju córki.

  • Katiusza, musimy porozmawiać. Muszę ci coś wyjaśnić. Nie wiem, jak zareagujesz, ale nie mogę zachować tego dla siebie. Nie będzie już można żyć jak wcześniej.

Katia spojrzała na niego zmartwiona.

  • Tato, przerażasz mnie.
  • Przepraszam, kotku. Jeszcze przed twoją matką kochałem jedną dziewczynę. Dla niej na pierwszym miejscu była rodzina i miłość, a potem miałem pracę i karierę. Powiedziałem, że nie jest dla mnie odpowiednia, chociaż w środku było ciężko. Odeszła i wiedziałam, że mogę nigdy nie otrzymać przebaczenia.

Zrobił pauzę i mówił dalej:

  • Dziś poznałem dziewczynę, która została Waszym dawcą. Kiedy ją zobaczyłem, serce mi prawie stanęło – była jak Twoja kopia, tylko kilka lat starsza.

Katya patrzyła szeroko otwartymi oczami.

„Tato, czy chcesz przez to powiedzieć, że ta dziewczyna jest twoją córką?”

Mikołaj skinął głową:

  • Tak, Katia. Zgodziła się przekazać darowiznę, aby uratować swoją matkę – kobietę, którą kiedyś kochałem.

Katia zamyśliła się.

„Ojcze, ona musi cię nienawidzić”. A co jeśli dowie się, że to ty?

  • Czekaj, córko… Co cię bardziej martwi? – zapytał Mikołaj.

„Dziwnie jest mi uświadomić sobie, że mam siostrę”. — Katya wstała, krzywiąc się z bólu. — Tato, musisz im pomóc i wszystko powiedzieć. To będzie po prostu sprawiedliwe.

„Katiusza, nie kładź się” – poprosił Nikołaj, starając się zachować spokój.

Lekarz zajrzał do pokoju:

  • Nikołaj Siergiejewicz, mogę cię na chwilę spotkać?

Wychodząc na korytarz lekarz powiedział:

— Klinika jest gotowa przyjąć Ludmiłę Antonowną już dziś i przeprowadzić operację jutro.

  • Ile to będzie kosztować? – zapytał Mikołaj.

Usłyszawszy kwotę, od razu sięgnął po telefon i zadzwonił do urzędu:

— Zapłać rachunek za wizytę w klinice już dziś.

Zwracając się do lekarza, powiedział:

  • Wyślij fakturę.

Mikołaj spędził cały dzień z córką, a wieczorem Katya nie mogła tego znieść:

  • Tato, śmiało, porozmawiaj z Sonią, ona też jest twoją córką. A ja poczekam tutaj. Naprawdę chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi, abyśmy byli razem w tym samym pokoju. Sama mogłabym jej podziękować.

Będąc u Soni, usłyszał:

— Czy zapłaciłeś za operację swojej mamy?

Kiwając głową, Mikołaj usiadł na krześle i pochylił głowę. Nie wiedział nawet, od czego zacząć rozmowę; był przytłoczony emocjami. Ale Sonya odezwała się pierwsza:

-Jesteś moim ojcem, prawda?

Sonia spojrzała mu w oczy, a Mikołaj ponownie skinął głową. Przez jakiś czas milczał, po czym powiedział:

  • Nie wiedziałem o twoim istnieniu. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, przez co teraz przechodzisz.

Sonia odpowiedziała:

„Jestem wdzięczna, że ​​dajesz mamie szansę i cieszę się, że udało mi się uratować moją siostrę”. Jeśli myślisz, że będę cię nienawidzić, mylisz się.

Wieczorem w szpitalu zawrzało. Pacjentów z oddzielnych oddziałów przenoszono do jednego, co zdarzało się rzadko. Ponieważ Katya była słabsza, postanowiono przenieść do niej Sonyę. Spotkanie miało charakter emocjonalny: siostry obejmowały się, nie puszczając, a pielęgniarki długo próbowały zaprowadzić je do łóżek.

Kiedy wszyscy się uspokoili, do pokoju wszedł Igor Siergiejewicz:

— Gratulacje dla wszystkich, operacja Ludmiły Antonownej zakończyła się sukcesem. Profesor stwierdził, że zostało to zrobione na czas, a wtedy wszystko mogłoby się skomplikować.


Minęły dwa lata.

„Luda, nie martw się tak bardzo, dbaj o swoje serce” – powiedział czule Nikołaj, ściskając żonę.

  • Zwariuj! Jak możesz się nie martwić? Jedna córka wychodzi za mąż, inna po raz pierwszy przyprowadziła na uroczystość swojego chłopaka. A także dziecko…

Nikołaj zamarł, wpatrując się w żonę.

  • Ludzie, co chcecie powiedzieć?

„Maxim i Sonya złożyli wniosek do urzędu stanu cywilnego, będzie dziecko” – wyjaśniła Ludmiła. – A ona ma dopiero dwadzieścia jeden lat.

Nikołaj opadł na sofę, zdumiony wiadomością:

  • Kiedy to wszystko się stało?

Ludmiła usiadła obok niego:

  • Dzieci dorastają. Już niedługo zostaniemy dziadkami. Nie zdziw się, takie jest życie.

Mikołaj westchnął:

  • Cóż, Luda, będziemy szczęśliwymi dziadkami, prawda?

Ludmiła przytuliła się do niego mocno.

W dniu, w którym zobaczyła Nikołaja w szpitalu, jej serce zamarło ze strachu. Ukrywała przed nim fakt, że ma córkę, żeby nie pomyślał, że zależy jej na jego pieniądzach. Ale Kola nie zmieniła się i pozostała tą samą osobą, którą tak bardzo kochała. Teraz, po tylu latach, zdała sobie sprawę, że ich miłość nie zniknęła, a jedynie stała się silniejsza.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *