Niedawno przydarzyła mi się taka historia. Wracałem do domu z pracy późno w nocy.
W pobliżu mojego domu na ławce leżała kobieta.
Kiedy podszedłem bliżej, zdałem sobie sprawę, że kobieta jest pijana.
Jej torebka leżała na ziemi obok ławki.

Na zewnątrz niedawno padał deszcz, było zimno i wilgotno. Kobieta była cała mokra. Z jakiegoś powodu zrobiło mi się jej żal.
W moim domu mieszka wiele osób, ale nikt nie chciał jej pomóc. Nie mogłem tego zrobić. Mogła mieć jakiekolwiek kłopoty na ulicy.
Postanowiłem zabrać ją ze sobą do domu. Nie było łatwo zabrać ją do domu. W pewnym sensie doszła do siebie, ale nie mogła normalnie chodzić. Po prostu zaniosłem ją do windy, a potem z wielkim trudem do mieszkania.

Kobieta szybko zasnęła na krześle, na którym udało mi się ją posadzić.
Zapaliłem światło i lepiej przyjrzałem się kobiecie. Miała około 40 lat. Była szczupła i zadbana. Miała na sobie ładną sukienkę, pierścionki, kolczyki. Nie była więc alkoholiczką ani włóczęgą. Po prostu kobieta, która wypiła za dużo i nie wiedziała, co pije. To mogło się zdarzyć każdemu.
Znalazłem telefon w torebce kobiety. Znalazłem kontakt do jej męża. Postanowiłem do niego zadzwonić, ale potem zdecydowałem się tego nie robić: zastanawiałem się, co pomyślelibyśmy o mężczyźnie, który w nocy otrzymuje telefon z numeru swojej żony od jakiegoś obcego mężczyzny.

Uznałem, że sprawi to kobiecie wiele kłopotów. Zadzwoniłem więc do sąsiadki na półpiętrze. Wyjaśniłam jej wszystko. Zgodziła się pomóc i zadzwoniła do męża. Okazało się jednak, że był on już byłym mężem tej kobiety, a była żona w ogóle nie była nim zainteresowana. Powiedział jej, żeby sama rozwiązała swoje problemy i rozłączył się.
Spojrzałem na tę kobietę. Chciałem położyć ją do łóżka w normalnych warunkach: nie mogła przespać całej nocy na krześle.
Musiałam ponownie zadzwonić do sąsiadki i poprosić ją o pomoc.
Pomogła mi przeciągnąć kobietę na sofę i rozebrać ją. Sąsiadka przykryła kobietę kocem i wyszła.

Obudziłem się późno — to był mój wolny dzień. Kobieta wciąż spała.
Obudziła się prawie o dziesiątej rano. Jej ubrania były już suche, więc złożyłem je na krześle obok niej. Zacząłem zajmować się swoimi sprawami.
Kiedy kobieta się obudziła, przez długi czas nie mogła zrozumieć, gdzie jest, co się z nią stało i jak się tu znalazła.
Pospiesznie ją uspokoiłem i powiedziałem, co się naprawdę stało. Kobieta natychmiast się uspokoiła i poprosiła o kawę.

Zrobiłem kawę dla mnie i dla niej. Następnie zaproponowałem śniadanie. Kobieta się zgodziła. Przygotowałem śniadanie. Kiedy zjedliśmy śniadanie, kobieta opowiedziała mi, co jej się przydarzyło.
Kobieta miała na imię Katerina. Miała czterdzieści dwa lata, urodziła się i wychowała w małym miasteczku w regionie Woroneża. Była rozwiedziona z mężem i miała córkę. Przyjechała do Moskwy, aby zarobić pieniądze. Na początku wszystko było normalne, ale potem z powodu kwarantanny straciła pracę i nie mogła znaleźć innej. Skończyły się pieniądze na wynajem mieszkania, więc przez jakiś czas mieszkała u znajomych. Wkrótce jednak znudziło im się to i poprosili ją, by się wyprowadziła. Nie dali jej nawet pieniędzy na bilet.
Katia była bardzo zdenerwowana i upiła się z żalu. Nigdy nie pamiętała, jak znalazła się w pobliżu mojego domu.
Zaoferowałem jej swoją pomoc: kupię jej bilet, a ona wróci do swojego domu: do córki i matki. Rozpłakała się, podziękowała mi i zgodziła się.

Poszliśmy na stację kolejową i kupiłem Katii bilet do domu. Potem wsadziłem ją do pociągu i pojechałem do domu.
Kilka dni później Katia zadzwoniła do mnie. Podziękowała mi szczerze za to, że nie zostawiłem jej samej na ulicy w nocy, że kupiłem jej bilet do domu. Powiedziała, że podróż była udana. Zaprosiła mnie nawet do siebie.
Oczywiście nie odwiedzę jej, ale porozmawiam z Katią.
Po telefonie od Katii poczułam się tak dobrze: jak miło jest, gdy robisz coś miłego dla innej osoby!

Naprawdę mam nadzieję, że Katia dobrze sobie poradzi. W końcu jest bardzo dobrą i bystrą osobą.