Stałam na progu naszego domu, oczy mojego męża błyszczały gniewem.
W jego spojrzeniu nie było dawnego ciepła, tylko zimne niedowierzanie.
„Musisz iść” – powiedział, a jego słowa były jak cios w serce.
„Ale to nieprawda, nigdy nie spotkałam innego mężczyzny!” – sprzeciwiałam się, ale on nie słuchał.
Jego matka, która stała obok mnie, patrzyła na mnie z przyjemnością. – Widziałam cię z nim w kawiarni – upierała się. „Zdradziłeś mojego syna”. Do oczu napłynęły mi łzy. Próbowałem sobie przypomnieć, kiedy coś takiego mogło się wydarzyć, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Tego dnia rzeczywiście byłem w kawiarni, ale tylko z koleżanką. „Proszę, uwierz mi” – błagałam męża.
Odwrócił się, nie chcąc słuchać. Serce było rozdarte bólem i niezrozumieniem. Nie wiedziałam co robić: walczyć o ten związek czy pozwolić mu odejść? Tej nocy zostałam u przyjaciela, czując się zupełnie samotna. Następnego ranka postanowiłam porozmawiać z mężem twarzą w twarz. „Musimy porozmawiać” – zacząłem, gdy otwierał drzwi. – Czego jeszcze potrzebujesz? — Jego głos był zimny. „Nigdy cię nie oszukałem. To nieporozumienie” – upierałem się. – Moja matka nigdy nie kłamie – warknął.
„Może się pomyliła? Może to wcale nie byłem ja?” Westchnął: zdawało się, że myśli. – Nie wiem, co o tym myśleć – przyznał w końcu. „Spróbujmy razem odkryć prawdę” – zaproponowałem. Przez chwilę w jego oczach pojawiła się nadzieja. Postanowiliśmy spotkać się razem z mamą, żeby jeszcze raz wszystko omówić. W głębi duszy miałam nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw i będziemy mogli zacząć odbudowywać nasz związek. Ale czy było to możliwe po takiej zdradzie? Dowiemy się wieczorem…