Właścicielka nie zgodziła się na ingerencję w jej ziemię, podaje Var-Matin. Złożyła skargę na policję.
To niemiła niespodzianka, bez której Mireille Michélis mogłaby się obejść.
Ta Varoise jest wściekła po tym, jak Enedis włamała się do jej drugiego domu w Mons, jak wyjaśnia Var-Matin.
Odmówiła włamania, ale firma nie wzięła jej rady pod uwagę i postanowiła położyć kable wysokiego napięcia na jej terenie.
W połowie grudnia Enedis skontaktował się z nią listem poleconym. „Z powodu problemu technicznego z linią energetyczną obsługującą Twoją nieruchomość musimy mechanicznie zabezpieczyć betonowe podpory. W tym kontekście nasze zespoły zainstalują tymczasowe podpory bez uszkadzania Twojej ziemi” – wyjaśniła mu firma.
Na co Mireille Michélis odpowiedziała: „Ponieważ nie mam żadnych problemów technicznych z moją linią energetyczną, nie zgadzam się na położenie betonowych bloków na mojej posesji”. Poprosiła również o umówienie się na spotkanie w celu uzyskania pewnych wyjaśnień. Wizyta, na którą nigdy nie dostała się.
„Instalacja pod napięciem, niebezpieczeństwo śmierci”
W czwartek 3 stycznia technicy Enedis weszli pod jego nieobecność na posesję i ułożyli kilka kabli, umieszczając na nich tabliczkę z napisem „Instalacja pod napięciem, niebezpieczeństwo śmierci”. Na łamach Var-Matin Mireille Michélis została sfotografowana obok kabli, które przecinają jej ogród i leżą na ziemi. Kable są podłączone do słupa elektrycznego pod jego ogrodem.
Powiadomiono ratusz, przyjechał komornik, aby ocenić sytuację, a na policję wniesiono skargę na Enedisa. „6 stycznia wysłałam list polecony do pana Cappe, szefa agencji Structure Var w Enedis, aby powiedzieć mu, że sposób, w jaki zarządzał swoim personelem, jest nie do opisania, że lekceważy subskrybentów EDF i narusza ich prawa” – wyjaśnia Mireille Michélis w felietonach Var-Matin. Jednak na razie Enedis nie odpowiedział. A przez jego ogród nadal przebiegają kable wysokiego napięcia.