Po prostu nie wiem co robić i jak dalej żyć.
Nazywam się Anna Wasiliewna.
Mam dwie córki
Najstarsza Masza ma 33 lata, a najmłodsza Natasza 28 lat.
Natasza jest moją dumą. Była bardzo mądra — dobrze ukończyła studia, znalazła dobrą pracę, wyszła za mąż, urodziła dwójkę dzieci: chłopca i dziewczynkę. Jest dla mnie cudowna. Zarządza wszystkim: zarówno w domu, jak i w swoich dwóch miejscach pracy. W domu zawsze czysto, w lodówce jest gotowe jedzenie. Dzieci są nakarmione, schludnie ubrane, dobrze wychowane.
Ale Masza jest dla mnie tylko karą na starość.
Po szkole nie chciałam się nigdzie uczyć. W wieku 19 lat urodziła syna. Po prostu go nakarmiła i oddała mi do wychowania. Ale Masza nie dba o swoje dziecko. Spotyka się z mężczyznami i dużo pije. Sąsiedzi ciągle mi się z tego powodu skarżą. Bardzo się jej wstydzę.
Co próbowałem zrobić, aby zatrzymać ten bałagan?
Nic nie pomaga. Jak szła, to chodzi, jak piła, to pije.

W ten sam sposób wychowałem Maszę i Nataszę.
Nie miałam okazji ich rozpieszczać: wychowywałam je sama. Jej mąż zmarł, gdy Natasza miała zaledwie trzy lata. Jestem surową, ale sprawiedliwą mamą.
Jak to się stało, że jedna córka wyrosła na mądrą i przyzwoitą osobę, a druga była rozpieszczona i tak?
Winię za to tylko siebie. Kto jeszcze?
Nigdy w życiu nigdzie nie pracowała. Moja emerytura nie wystarczy dla nas wszystkich.
A ostatnio Masza całkowicie się podupadła: zaczęła kraść rzeczy z domu i sprzedawać je, żeby mieć pieniądze na wódkę. W ogóle nie myśli o mnie i swoim synu.
Chcę pozbawić Maszę praw rodzicielskich. Tylko nie wiem: czy mam do tego moralne prawo?

Ratunku. Daj mi dobrą radę: co mam zrobić?
Po prostu nie mam już siły tak żyć.