Zdarzyło się to w Oziorsku. Pewna starsza kobieta zobaczyła na ulicy kociaka i zrobiło jej się go żal. Zabierała go do siebie i pielęgnowała, aż wyzdrowiał.

Kociak urósł do rozmiarów przeciętnego kota, ale staruszka nie była tym zaskoczona, karmiła go domowym mlekiem, śmietaną i twarogiem.

Bardzo kochała swojego kota. Był dla niej jak wnuk.

Pewnego dnia chcieli okraść dom tej starszej kobiety. Złodzieje z łatwością wyważyli drzwi i weszli do środka.

A w tym czasie kot spał w szafie, na najwyższej półce, gdzie trzymane są kapelusze.

Jednemu włamywaczowi kot ugryzł tętnicę szyjną i zmarł na miejscu. Drugiemu zrobił tak poważne krzywdy, że mężczyzna trafił na oddział intensywnej terapii. Trzeci miał szczęście i uciekł.

Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, byli zszokowani tym, co się wydarzyło. Okazało się, że kot babci był dzikim kotem manulowym. A najciekawsze jest to, że te dzikie zwierzęta uważa się za nieokiełznane.

I ogólnie rzecz biorąc, pytanie pozostaje otwarte: jak to się stało, że znalazł się tak blisko ludzkich domów?
Generalnie rzecz biorąc, pallasy nie są agresywnymi zwierzętami, jednak gdy bronią swojego domu, mogą zaatakować każdego, kto wkroczy na jego teren.