Strażacy zabrali głos ws. wypadku Katarzyny Stoparczyk. Podejmowali dramatyczne decyzje

Droga ekspresowa S19 w piątkowe popołudnie 5 września 2025 roku zamieniła się w scenę tragedii, której świadkami byli kierowcy i służby ratunkowe.

To właśnie tam, w dramatycznym wypadku dwóch skód, życie straciła dziennikarka, prezenterka radiowa i telewizyjna Katarzyna Stoparczyk – uwielbiana za ciepło, energię i niezwykłą wrażliwość. O kulisach akcji opowiedział „Faktowi” starszy brygadier Ireneusz Szewczyk.

Walka o życie na drodze S19
Do wypadku doszło około godziny 14:40 na prostym odcinku trasy pomiędzy węzłem Jeżowe a MOP Podgórze. Dwie skody zderzyły się z ogromną siłą, a pasażerowie zostali rozrzuceni po jezdni i poboczu. W sumie podróżowało nimi pięć osób. Gdy strażacy pojawili się na miejscu, widok był dramatyczny. 

Strażacy po przyjeździe na miejsce zdarzenia zastali dwa samochody po wypadku drogowym, pozostające po dwóch stronach drogi w pasie w kierunku na Rzeszów. W pojazdach podróżowało łącznie pięć osób. Cztery znajdowały się poza autami, dwie były nieprzytomne. Jedna osoba pozostawała zakleszczona wewnątrz pojazdu i nie wykazywała oznak życia — relacjonował starszy brygadier Ireneusz Szewczyk.

Dla ratowników rozpoczął się wyścig z czasem, bo każda minuta mogła przesądzić o losie poszkodowanych.

Strażacy pod presją czasu
Jednym z najtrudniejszych zadań było uwolnienie 57-letniego mężczyzny uwięzionego w białej skodzie. Pojazd był zmiażdżony do tego stopnia, że nie było szans, by wydobyć kierowcę bez użycia specjalistycznego sprzętu hydraulicznego. Strażacy pracowali w ogromnym napięciu, wiedząc, że mężczyzna znajduje się w krytycznym stanie. 

Ze względu na znaczne uszkodzenie tego pojazdu nie można było go wydobyć bez użycia sprzętu ratownictwa technicznego. Podczas ewakuacji cały czas było prowadzone zabezpieczenie jego funkcji życiowych — wyjaśnił rzecznik PSP w Nisku.

Niestety, mimo natychmiastowej pomocy i wysiłków ratowników, po przyjeździe zespołu ratownictwa medycznego lekarze podjęli dramatyczną decyzję o odstąpieniu od dalszych czynności, gdyż obrażenia były zbyt poważne. W tym czasie dwie inne osoby, które zdołały opuścić pojazdy o własnych siłach, zostały przetransportowane do szpitala na szczegółowe badania.

Śmierć Katarzyny Stoparczyk i śledztwo prokuratury
Szczególnie bolesnym momentem dla wszystkich obecnych była walka o życie Katarzyny Stoparczyk, która podróżowała czarną skodą. Kiedy służby dotarły na miejsce, dziennikarka leżała już na jezdni, poza rozbitym samochodem. Strażacy natychmiast rozpoczęli resuscytację i prowadzili ją nieprzerwanie aż do chwili przyjazdu ratowników medycznych. 

Strażacy, którzy przybyli na miejsce, w pierwszej chwili starali się podjąć czynności ratunkowe. Prowadzili resuscytację do czasu przybycia zespołu ratownictwa medycznego. Te próby nie przyniosły rezultatów i na mocy decyzji ratowników medycznych odstąpiono od dalszych działań ze względu na stwierdzenie zgonu — mówił brygadier Szewczyk.

Na miejscu działały wszystkie służby, w tym funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, którzy przejeżdżali trasą i jako pierwsi ruszyli z pomocą ofiarom wypadku. 

Prokuratura Rejonowa w Nisku wszczęła już śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Śledczy badają stan techniczny obu pojazdów, zabezpieczyli też próbki krwi kierowców pod kątem obecności alkoholu i narkotyków.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *