Pani Maria mieszkała naprzeciwko nas od ponad 20 lat. Zawsze była miłą, uśmiechniętą kobietą, zawsze gotowa do pomocy. Chętnie pożyczała cukier, gdy zabrakło nam w środku nocy, pilnowała naszego psa, gdy wyjeżdżaliśmy na wakacje, a nawet przynosiła nam ciasto na urodziny. Nigdy nie mieliśmy powodu, żeby podejrzewać ją o cokolwiek złego. Byliśmy pewni, że jest prawdziwą przyjaciółką, a nie tylko sąsiadką.
Jednak pewnego dnia, podczas naszego rodzinnego grilla, wydarzyło się coś, co całkowicie zmieniło nasz obraz pani Marii. Wspólne świętowanie zostało przerwane przez gwałtowne ulewy. Po chwili na podwórku zrobiło się ciemno jak w nocy, a wiatr zrywał stoły i krzesła. Wszyscy schroniliśmy się w domu, ale nasza mała córka, Zosia, bawiła się w piaskownicy, nieświadoma nadchodzącego niebezpieczeństwa. Nagły podmuch wiatru przewrócił na nią ciężką huśtawkę, a Zosia z krzykiem zaczęła leżeć na ziemi.
W tym momencie pani Maria, która obserwowała całą sytuację przez okno, zamiast ruszyć na ratunek, po prostu zamknęła zasłony i zniknęła z pola widzenia. Mój mąż, przerażony, podbiegł do Zosi i natychmiast ją podniósł. Okazało się, że ma tylko lekkie zadrapania, ale strach, który wtedy odczułam, był przerażający.
Wtedy wszystko stało się jasne. Pani Maria zawsze była miła i pomocna, ale tylko wtedy, gdy jej to odpowiadało. Gdyby Zosia odniosła poważniejsze obrażenia, prawdopodobnie nadal siedziałaby w domu, udając, że nic się nie stało. Od tego dnia nasze relacje z panią Marią nigdy nie były już takie same. Nie wiemy, co się stało, że nagle okazała się tak obojętna na ludzkie cierpienie. Może przeszła przez coś, co ją zmieniło, może jest po prostu egoistką. Nigdy się nie dowiemy, ale jedno jest pewne – jej „miłe” oblicze okazało się jedynie maską, która skrywała prawdziwą, okrutną naturę.
Tragiczne wydarzenia tego dnia na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Nie tylko straciliśmy poczucie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim dowiedzieliśmy się, że nie można wierzyć w pozorach, a prawdziwe oblicze człowieka może się ujawnić w najmniej oczekiwanym momencie.