Na jednej z warszawskich uczelni doszło do niepokojącego incydentu z udziałem 31-letniego mężczyzny.
Sprawca pozostaje nieznany, a sprawą zajmuje się policja.
Zdarzenie to wpisuje się w niepokojącą serię aktów przemocy na warszawskich uczelniach.
Tajemniczy atak na kampusie
Do zdarzenia doszło we wtorkowe przedpołudnie, po godzinie 11. Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o zaatakowanym mężczyźnie na terenie jednej z warszawskich uczelni. 31-latek został uderzony w potylicę tępym narzędziem przez niezidentyfikowanego napastnika.
Początkowo poszkodowany odmówił przewiezienia do szpitala, jednak po krótkim czasie pogorszyło się jego samopoczucie – zaczął odczuwać zawroty głowy. Zaledwie 10 minut po pierwszej interwencji ratowników, ponownie wezwano karetkę. Mężczyzna został przetransportowany do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Najpiękniejsza Polka według Macieja Musiała? A co sądzi o Dodzie?
To watch this video please disable your adblock.
Śledztwo wciąż w zawieszeniu
Policja pojawiła się na miejscu zdarzenia, jednak do tej pory nie wpłynęło oficjalne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Jak podkreśla Komenda Stołeczna Policji, w przypadku pobicia ściganie sprawcy następuje na wniosek osoby pokrzywdzonej.
Sam poszkodowany nie wiedział, kto mógł go zaatakować – nie rozpoznał sprawcy i nie wskazał żadnych podejrzanych. Mundurowi potwierdzają interwencję, ale dalsze kroki prawne będą możliwe dopiero po złożeniu formalnego zawiadomienia przez mężczyznę.
ZOBACZ TAKŻE: Senyszyn usłyszała, że Nawrocki może wygrać wybory. To jak go podsumowała przejdzie do historii
Drugi niepokojący incydent w krótkim czasie
Opisywany atak to już drugie poważne zdarzenie na uczelni wyższej w Warszawie w ciągu zaledwie kilku dni. 7 maja na Uniwersytecie Warszawskim doszło do tragicznego ataku, w którym 22-letni student prawa, Mieszko R., zaatakował siekierą pracownicę uczelni, zabijając ją na miejscu.
Ranny został również strażnik, który próbował interweniować. Sprawca został zatrzymany i osadzony na oddziale psychiatrycznym w Radomiu. Śledczy badają jego poczytalność – w zależności od opinii biegłych zdecyduje się, czy stanie przed sądem, czy trafi do szpitala psychiatrycznego. Te dwa zdarzenia budzą poważny niepokój wśród społeczności akademickiej oraz opinii publicznej.