Rosyjskie władze stanowczo zaprzeczają, że drony naruszające polskie niebo pochodzą z Rosji, twierdząc, że nie przedstawiono na to żadnych dowodów.
W odpowiedzi Białoruś utrzymuje, że wcześniej ostrzegała Polskę i Litwę o zbliżających się bezzałogowcach, wskazując, że drony zboczyły z kursu «w wyniku oddziaływania środków walki radioelektronicznej».
Najważniejsze informacje:
Rosyjski chargé d’affaires w Polsce Andriej Ordasz oświadczył: «Nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że drony te są pochodzenia rosyjskiego».
Dyplomata zarzucił Polsce działanie w «antyrosyjskim szale» i brak otwartości na «racjonalne argumenty».
Rosyjskie media sugerują, że oskarżenia wobec Moskwy to element «szumu informacyjnego» o podłożu politycznym.
Białoruski gen. Paweł Murawiejka stwierdził, że drony «wypadły z kursu w wyniku oddziaływania środków walki radioelektronicznej».
Według Mińska część dronów została zestrzelona przez białoruską obronę przeciwlotniczą, a Polska i Litwa miały być o nich informowane.
Polska wezwała rosyjskiego chargé d’affaires i wręczyła mu notę protestacyjną w związku z incydentem.
Andriej Ordasz: Polska nie przedstawiła żadnych dowodów
Rosyjski chargé d’affaires w Polsce, Andriej Ordasz, oświadczył, że zarzuty dotyczące pochodzenia dronów, które w nocy z wtorku na środę naruszyły polską przestrzeń powietrzną, są bezzasadne.
Nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że drony te są pochodzenia rosyjskiego -przekazała słowa dyplomaty agencja informacyjna RIA Novosti.
Andriej Ordasz podkreślił też, że jego kraj nie ma zamiaru eskalować konfliktu, ale «w antyrosyjskim szale» Polska ignoruje «racjonalne argumenty» przeczące temu, że to rosyjskie drony wkroczyły w polską przestrzeń powietrzną.
Polska dyplomacja reaguje na incydent
Polskie władze zareagowały stanowczo na nocne wydarzenia. Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych został wezwany rosyjski chargé d’affaires Andriej Ordasz, któremu wręczono notę protestacyjną. Ten krok miał podkreślić, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej jest traktowane jako realne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
Warszawa podkreśla, że niezależnie od tłumaczeń Rosji i Białorusi, odpowiedzialność spoczywa na tych państwach. Polska dyplomacja zaznacza, że nie ma mowy o bagatelizowaniu sytuacji, a działania obronne i polityczne są prowadzone w ścisłej koordynacji z sojusznikami z NATO.
The scale of Russia's attack on Ukraine and Poland tonight.
— Kyiv Insider (@KyivInsider) September 10, 2025
Russians no longer care what hits the EU. pic.twitter.com/4NFiuFiqZS
Rosja i Białoruś podważają wersję Polski
Rosja twierdzi, że nie ma dowodów na to, iż drony pochodziły z jej terytorium, nazywając oskarżenia bezpodstawnymi. Z kolei Białoruś przekonuje, że urządzenia «wypadły z kursu w wyniku oddziaływania środków walki radioelektronicznej» i że Mińsk informował sąsiadów o zagrożeniu.
Rozbieżne stanowiska stron potęgują atmosferę niepewności w regionie. Dla Polski to celowa prowokacja, dla Mińska i Moskwy — przypadkowy incydent lub efekt technologicznych zakłóceń. Tego typu narracje stają się kolejnym elementem gry informacyjnej, która uderza w poczucie stabilności wschodniej flanki NATO.